sobota, 9 listopada 2013

Wspomnienie lata

Spodobał mi się pomysł na odświeżenie wakacyjnych zdjęć, który znalazłam na tym blogu. Najpierw wydrukowałam zdjęcia w wersji czarno-białej i formacie A4 na zwykłej drukarce. Potem razem z dziećmi przystąpiłam do ozdabiania wydruków za pomocą farb akwarelowych i pisaków. Lepiej używać jaśniejszych barw, a w przypadku pisaków - zakreślaczy, aby szczegóły obrazków pozostały widoczne (nam nie zawsze to wychodziło).




Postanowiłam, że pójdziemy dalej.

Nie byłabym sobą, gdybym do garnuszka sztuki, nie wrzuciła garści nauki. Pomyślałam, że takie kolorowanki świetnie nadają się na puzzle, które można będzie układać jeszcze wiele razy, ćwiczyć spostrzegawczość, koordynację wzrokowo-ruchową, a przy okazji odświeżać swoje wakacyjne wspomnienia.

Starałyśmy się pracować tak, aby nie przecinać osób, a sposób cięcia dostosować do kompozycji danego zdjęcia. 

Puzzle kawałkowe wykonywałyśmy nożyczkami w taki sposób, aby z jednego obrazka powstało kilka oddzielnych części.

pasowe (koloryzacja: mama, cięcie: mama)
zygzakowe (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
faliste (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
proste (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
swobodne (koloryzacja: Ida, cięcie: Hania)

Puzzle okienkowe powstały poprzez wycięcie małych fragmentów z całości obrazka za pomocą nożyka introligatorskiego.

jednookienkowe konturowe (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
jednookienkowe serduszkowe (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
wielookienkowe kołowe (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
wielookienkowe trójkątne (koloryzacja: mama, cięcie: mama)
wielookienkowe czworokątne (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
wielookienkowe wielofigurowe (koloryzacja: Hania, cięcie: mama)
wielookienkowe wielofigurowe (koloryzacja: Hania, cięcie: Hania)

Ps. Pozdrowienia dla Izabeli i Emila.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Jesień pajęczynowa?

Miały być tęczowe pajęczyny.

Wycięłyśmy z Hanią różne kształty z tekturowych kartek, potem obkleiłyśmy je wąskimi, kolorowymi taśmami samoprzylepnymi (z Empiku).


Dla urealistycznienia do pajęczyn powklejałyśmy muszki (ziarenka pieprzu). Następnie wszystko pomalowałyśmy akwarelami. Farba pokryła papier, natomiast na śliskiej taśmie osadziła się w formie kolorowych kropelek, co dało ciekawe wrażenie rosy. To w szczególe. A w ogóle?

No cóż... Kandydatki do roli pajęczej nici spełniały w większości moje oczekiwania. Były lepkie, przejrzyste i wąskie. Jednak, jak się okazało,  nie wystarczająco wąskie. Ostateczny efekt był nawet interesujący, ale nasze prace tylko w niewielkim stopniu przypominały pajęczyny. Raczej śluzowate ścieżki po ślimakach. A ziarenka pieprzu to ich kupki.



Jakie ostateczne wnioski? Wytwory człowieka wypadają blado w porównaniu z dziełami natury. Innymi słowy: obraz, jak obraz, ale jakie ramy…

Na sam koniec moje dwa naturalne okazy na jesiennym łonie natury (ogrodzenie i krawężnik: do wycinki).