wtorek, 23 grudnia 2014

Śnieżne gwiazdki

Tęsknimy za śnieżnymi gwiazdkami rozpływającymi się na dłoni, płatkami wirującymi na wietrze, skrzypiącym i srebrzyście iskrzącym śniegiem, chrupiącym i chrzęszczącym lodem, mroźnymi kwiatkami na szybie...

Wiem, że odśnieżanie samochodu, złamania, stłuczki, wypadki, większe wydatki na ogrzewanie i większy smog...

Wiem, ale tęsknię...

W ubiegłym roku stawiałyśmy na transparentność, teraz na srebrzysto-złocistą biel.

Gwiazdka 3D złocista
Gwiazdka 3D srebrzysta
Te gwiazdki wycięłam z białego papieru złożonego na 3 części. Skleiłam środki trzech jednakowych gwiazdek, następnie ramiona tylnej odchyliłam do tyłu, a przedniej - do przodu.

Dopiero później zorientowałam się, że śniegowe gwiazdki są zawsze sześcioramienne... Po prostu dawno ich nie widziałam...

Gwiazdka serwetkowa srebrzysta 1
Gwiazdka serwetkowa srebrzysta 2
Gwiazdka serwetkowa złocista
Gwiazdki serwetkowe powstały poprzez zastosowanie techniki serwetki, czyli złożenia papierowej karteczki na 4/8 części (na 6 też by się dało...) i wycinaniu różnych kształtów. Gotowe serwetki naklejałyśmy na 2 koła, które następnie sklejałyśmy ze sobą wkładając do środka srebrną nitkę.

Uśmiechnięta śniegowa kula
Uśmiechnięta śniegowa kula to pomysł Hani, wykonanie także (nasze prace można odróżnić od siebie porównując ilość zastosowanego brokatu).

Pękający lód 1
Pękający lód 2
Pękający lód 3
To również pomysł Hani. Wycięła z białej kartki "koła" i poprzecinała je w taki sposób, że przypominały popękany lód. Potem ozdobiła pisakami i (obowiązkowo) brokatem oraz nakleiła na nieco większe niebieskie "koła".

Pękający lód - rewers
Polecam brokat do choinkowych ozdób. Później wszystko w domu lśni, nawet jeśli świąteczne porządki przed nami. I będzie lśniło jeszcze przed długi czas. Lubię takie sposoby :)

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Przepis na pachnącą świąteczną kartkę

Podobnie jak inne współczesne przepisy, ten także nie jest zupełną nowością, ale powstał z połączenia dwóch innych (tego i tego) oraz został poddany twórczej interpretacji. 

Składniki:
  • cukier waniliowy
  • cynamon
  • kakao
  • miętowa pasta do zębów
  • sianko
  • kilka sporych ziemniaków (mniej romantyczne, ale praktyczne)
  • marchewka
  • cebula
  • liść sałaty
  • barwniki (mogą być farby plakatowe)
  • srebrny kordonek
  • zdjęcia dzieci
  • kartka z bloku techniczego
  • papier śniadaniowy
  • klej: biurowy i mocniejszy (np. Magic)
Wykonanie:

Na początek należy przygotować aromatyczne barwniki. W naszym przypadku razem z Hanią dodałyśmy cukru waniliowego do białej i różowej farby, pasty do zębów do jasno- i ciemnozielonej oraz niebieskiej, cynamonu do jasnobrązowej, a kakao do ciemnobrązowej.


Z ziemniaków powycinałam różne kształty. Tak powstały pieczątki, na które nanosiłyśmy farby i odciskałyśmy na kartce.


Marchewka pomogła stworzyć głowy: Maryi, Józefa i Dzieciątka.


Odcisk listka sałaty to anielska sukienka.


 Z kawałka cebuli powstały skrzydła aniołków,


a z połówki marchewki - ich stópki.


Taka kartka to przyjemność nie tylko dla odbiorcy (miejmy nadzieję), ale także dla wykonawcy, który może karmić swoje zmysły w trakcie jej przygotowywania.


Na koniec pierwszego etapu pracy, jak zazwyczaj u nas bywa, nastąpiło rozluźnienie i część spontaniczna. Idusia też chciała spróbować pieczątkowania,


natomiast Hania pragnęła poszaleć z kolorami, pomaziać się i pobrudzić.


Gdy nasze kartki wyschły, przystąpiłyśmy do dekorowania i wykańczania wyrobu. Wydrukowane zdjęcia twarzy moich dziewczyn dokleiłam aniołkom. Dołożyłyśmy im srebrne włosy. Maryja, Józef i Dzieciątko otrzymali włosy z włóczki oraz pisakowe oczy i buźki. W stajence pojawiło się sianko, a kompletne już aniołki chwyciły za papierową chmurkę z życzeniami:

Świąt prawdziwych, pięknych, pysznych i pachnących!!!






Pierwszą kartkę wykonałam w większości ja, czyli Mama. Następne miały być w założeniu kopiami pierwszej, ale to przecież nudne. Stopniowo coraz mniej w nich było Mamy, a coraz więcej Hani.

sobota, 29 listopada 2014

Patyczaki i szyszaki

Patyczaki należą do rzędu owadów, obejmują ok. 3 tysięcy gatunków. Są roślinożerne, często żerują nocą. Ich ciało kolorem i kształtem zbliżone jest do otoczenia (mimetyzm), często przypomina gałązkę lub liść. Oto jeden z przedstawicieli tej grupy, patyczak żołędziooki. Jego naturalnym środowiskiem są polskie lasy i parki. Jak widać, doskonale dopasowuje się do otoczenia, wyróżnia go jedynie czerwony nos, za pomocą którego szuka pożywienia.


Na zainteresowanie zasługuje także patyczak płozonogi, który posiada jedynie dwie kończyny zakończone płozą. Inną charakterystycznym elementem jego ciała jest długie poroże, które pomaga mu w utrzymaniu równowagi.


Często przebywa w otoczeniu gałązek, którymi się żywi i które zapewniają mu bezpieczeństwo. Jego czułym punktem są pomarańczowe, wyłupiaste oczy,  gdyż inne zwierzęta często biorą je za owoce dzikiej róży.


Bardzo rzadkim okazem jest przedstawiony poniżej patyczak przekombinowany. Posiada doskonały węch i słuch w formie żołędziowatych radarów oraz zwinny kłosowaty ogon. Jednak ze względu na trudności z poruszaniem się, staje się łatwym łupem drapieżników.

  
Patyczaka żołedziowatego najczęściej można spotkać po dębem, ze względu na jego sposób odżywiania.


Choć żywi się żołędziami, jest bardzo agresywny i zaciekle broni swojego terytorium. Właśnie zauważył szyszaka pospolitego żerującego na szyszkach.


Po chwili szyszak był przecięty na pół. 


Jednak większość patyczaków jest przyjaźnie nastawiona do otoczenia, jak na przykład wcześniej wymieniony patyczak żołędziooki. Tutaj ucina sobie pogawędkę z szyszakiem dziadkowym zwanym też dziadkiem szyszakowym. Wystraszone oczy tego szyszaka to nie reakcja na spotkanie z patyczakiem, to po prostu charakterystyczna cecha tego gatunku.


Szyszak dziadkowy zazwyczaj zamieszkuje opuszczone jaskinie czy zagłębienia w ziemi. Ten znalazł schronienie pod korzeniem zwalonego drzewa.


Jakże fascynujący jest świat patyczaków i szyszaków!

niedziela, 2 listopada 2014

Workowa imprezka

Bardzo, bardzo dawno temu...

... kiedy Hania chodziła jeszcze w bodziakach, zafascynowała się rolką worków na śmieci. Z przejęciem rozwijała ją...

... aż zaścieliła pół swojego pokoiku.


 Następnie zaczęła nawijać zwoje na siebie,


 także wokół szyi.


Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Choć wyraz twarzy Hani był poważny, imprezkę można uznać za udaną. Taki spokojny spontan. Hania dobrze się bawiła, a przy okazji poćwiczyła rozwijanie rolki i poznała właściwości plastikowej folii. Przyjemne z pożytecznym.

środa, 29 października 2014

Toaletowa imprezka

Bardzo dawno temu...

Hania zużywała niesamowite ilości papieru toaletowego. Nie dlatego, żeby miała problem z kupką. Uwielbiała rozwijać rolki, tańczyć z papierową taśmą, skakać, biegać, targać na kawałki. Niedroga zabawka, choć mało trwała... A przy okazji uzyskiwaliśmy tekturowe rurki do dalszej plastycznej obróbki.

Do tego spontanu Mama trochę się wtrąciła, bo zachęciła Hanię do chodzenia po rozwiniętym papierze jak po linie, ale reszta jest już jak najbardziej spontaniczna.



sobota, 25 października 2014

Reklamówkowa imprezka

Dawno, dawno temu...


Hania wróciła z przedszkola i oznajmiła, że urządza reklamówkową imprezkę. Wyciągnęła wszystko co foliowe z szuflady i z entuzjazmem rozpoczęła harce. Oto jej propozycje:

Leżenie i tarzanie się w reklamówkach
Szalone biegi wśród reklamówek
Rzucanie reklamówkami
Skoki w reklamówce
Chodzenie w reklamówkach
Zdjęcia wyszły niestety kiepsko. Fotograf nie zdążył się przygotować, ale chyba udało mu się oddać ducha spontanu. To najważniejsze.

Na koniec ostrzeżenie:


Na szczęście nasze okazały się bezpieczne, ale bądźcie czujni!