wtorek, 29 kwietnia 2014

Przelewanki

Chciałam znaleźć fajne a niedrogie zabawki do kąpieli dla moich dziewczyn. Nie mogły być to na pewno kaczki czy kaczkopodobne stwory, bo już kilka mieliśmy i zawsze zarastały (Barbie syrenka też zarosła). Poza tym chodziło mi o to, żeby coś się działo, coś się przelewało (potrzeba przelewania to wszak jedna z podstawowych potrzeb małego dziecka), było zróżnicowane i wieloelementowe. Nie udało mi się znaleźć żadnego gotowego produktu, które spełniałby wszystkie moje warunki. W tej sytuacji musiałam sama zakasać rękawy. Na początek przygotowałam taki oto zestaw: kubeczki po serach, serkach i masełkach, rynienkę po ciastkach, plastikowe butelki i zakrętki do nich, miarki do mleka, buteleczki po jogurcikach, strzykawkę do podawania leków, używane słomki do napojów.










Zestaw już na tym etapie mógłby dać wiele radości, ja jednak postanowiłam podrasować niektóre elementy.


Z dużej butelki wycięłam denko i szyjkę.


W kilku innych denkach wypaliłam otworki rozgrzanym szydełkiem, aby powstały siteczka.


Podobnie w ściankach małej plastikowej butelki (nie udało mi się zrobić ostrego zdjęcia....).


W ponabiałowych miseczkach wypaliłam większe dziurki. Włożyłam w nie kawałki słomek, które przytwierdziłam z pomocą pistoletu klejowego (prezent od Męża na kolejną rocznicę ślubu, bardzo praktyczny - tak jak lubię).

Oto kilka kadrów z zabawy w różowej wodzie - dla lepszego efektu została zabarwiona nadmanganianem potasu. Jak widać - przelewanki królują.




niedziela, 20 kwietnia 2014

Pisanki ryżowe, skorupkowe, bibułkowe

W czasie wizyty u Emila i Izabeli spodobały mi się ich ziarenkowce. Przypomniałam sobie, że niedawno barwiłyśmy z Hanią ryż w bibułkowej wodzie (przepis tu) i możemy go wykorzystać. Posmarowałyśmy wydmuszki klejem Magic (jest mocny, a po wyschnięciu staje się przezroczsty) i wyturlałyśmy je w ryżu. Tak powstały nasze pierwsze w tym roku pisanki-oklejanki:


Z wielkanocnych kartek zostało nam trochę kolorowych skorupek. Na pierwszą wydmuszkę nakleiłyśmy je prawą stroną, a na drugą - lewą:


Ze świątecznych kartek zapożyczyłyśmy również następną technikę. Nazwałam ją trawkową, ponieważ w podobny sposób można produkować trawę. Wycięłyśmy z gładkiej bibułki paski papieru i ponacinałyśmy je, a następnie ponaklejałyśmy na jaja (za pomocą kleku biurowego) w różny sposób:

Kwiatuszki
Dziewczynka i żłóbek z Dzieciątkiem (Dzieciątka nie widać, bo jest przykryte kołderką na twarz)
Indianin i dziewczynka

Alleluja!!!


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kurczaki w skorupkach

Do wykonania wielkanocnych kartek potrzebowałyśmy:
  • portretowych zdjęć dziewczynek z kolorowej drukarki,
  • kartek z kolorowego bloku technicznego,
  • zielonego filcu,
  • kolorowych skorupek z jaj,
  • żółtej włóczki
  • oraz nożyczek, mocnego kleju, pisaków,
  • a także wyobraźni i wytrwałości.
Kolorowe skorupki można wyprodukować na co najmniej dwa sposoby. Pierwszy z nich (który zastosowałam w tym przypadku) polegał na umieszczeniu skorup w pojemnikach z wodą z dodatkiem barwników spożywczych (na jakiś czas). Skorupy pochodziły z surowych jaj, zostały sparzone i pozbawione błony pergaminowej. Jest z tym trochę dłubaniny, ale gdy już się odkryje odpowiednią technikę ściągania błonki, to jest z górki. Innym sposobem jest zabarwienie gotowanych jaj w wodzie z barwnikiem spożywczym (lub barwnikiem do jaj), a następnie obranie ze skorupek. Trochę prostszy. Ale mniej zabawny.

Oto instrukcja wykonania tegorocznej wielkanocnej kartki:


Poniżej pozostałe egzemplarze - podobne, choć inne:




W końcu świąteczne życzenia:



czwartek, 3 kwietnia 2014

Ekspresyjne malunki

Mój plan był taki, żeby Hania namalowała obrazek zimowy. Przygotowałam paletę, do niektórych farb dodałam resztki pasty do zębów z naszych zimowych przeróbek zdjęciowych. Pasta miała nadal pracować jako śnieg i rozbielić krajobraz. 


Planować zawsze można, a nawet jest wskazane, ale nie warto się na nic nastawiać, a już na pewno nie przy dzieciach. Pokusa zabawy farbą wzięła górę. Temat roztopił się jak śnieg na wiosnę. W zamian za to wybujała czysta ekspresja. 


Tym razem także Idusia  mogła wziąć udział, a jej malunki poziomem zaawansowania, jak również  zaangażowania niewiele różniły się od prac starszej siostry.


Oto efekty:

Plastuś (Hani)
Kedy (Idy)
Skakanka (Hani)
Knyć (Idy)
Śnieg (Hani)
Potem pomyślałam, że skoro można łączyć farby na palecie, można też na samej kartce. 


Ta technika także spodobała się dziewczynkom. Tak malowała Hania:


 a tak Ida:


Co prawda najfajniejszy był swobodny proces tworzenia, ale przedstawię także efekty:

Żaba (Hani)
Kja (Idy)
Sklep (Hani)
Paleta przy okazji też została upiększona:


Szkoda było jej znów nie wykorzystać. Gdy farba częściowo wyschła, Hania wydrapała w niej wzorki. Tak fajnie się drapało, że aż powstała dziura...



Pierwszą z technik pamiętam jeszcze z początkowych klas podstawówki, druga nasunęła mi się sama, choć pewnie nie mnie pierwszej. Polecam obie: są bardzo proste - nadają się nawet dla małego artysty i dają dużo przyjemności tworzenia. I choć w domu nie jest potem czyściej, za to pachnie świeżością.