środa, 4 czerwca 2014

Bibułkowo kolorowo

Na początku była barwna gufrowana bibuła.


W czasach mojego dzieciństwa był to podstawowy materiał do tworzenia przebrań dla dzieci, szczególnie nakryć głowy. Wspominając dawne dzieje przygotowałam dla Hani rusałkowy zestaw (to było prawie rok temu),


 a całkiem niedawno tęczowy strój. Jeszcze tylko patyczane różdżki i dalej w tany!


Już po powrocie do współczesności dowiedziałam się (z internetu), że bibuła to nie tylko budulec, ale także barwnik. Barwić nią można wiele materiałów, a efekty są bajeczne. W sieci jest to bardzo popularny temat, a przepisy można znaleźć na przykład tu.

Razem z Hanią postanowiłyśmy poigrać z kolorami.  Przygotowałyśmy kubeczki z kawałkami kolorowej krepiny, zalałyśmy je wodą, a po kilku minutach wyciągnęłyśmy zostawiając w pojemniczkach kolorową ciecz,


do której partiami wrzucałyśmy na kilka minut różne materiały. Następnie wyciągałyśmy i zostawiałyśmy do wyschnięcia.

Ryż, makaron oraz skorupki z jaj i muszelki
Kilku barwników użyłyśmy do przygotowania masy solnej: za każdym razem mieszałyśmy pół szklanki soli, tyle samo mąki i ćwiartkę szklanki kolorowej wody (a raczej w miarę potrzeb).


Tych wszystkich kolorowych materiałów ostatecznie użyłyśmy do prac plastycznych, ale wcześniej...
Zostało jeszcze sporo zabarwionej wody, a ponieważ dla Hani przelewania nigdy dość...


znów mogłyśmy obserwować tworzenie nowych barw.

Została nam także mokra kolorowa krepina z resztkami barwnika, z pomocą której można było malować obrazy.

Mokra bibuła doskonale barwi również skórę:


Na końcu z odbarwionych kawałków krepiny powstała piłeczka do zabawy.


W międzyczasie nasze tęczowe materiały wyschły, więc mogłyśmy ich używać na różne sposoby. Ryż świetnie nadaje się do przesypywania (co wykorzystały i Ida, i Hania),


a makaron do sortowania


i tworzenia obrazów (tu wciągnęłyśmy także Tatę).




Na koniec połączyłyśmy ze sobą barwne materiały.


Patrzyłam na efekt ostateczny naszych poczynań, ale wciąż jeszcze miałam ochotę bawić się barwami. Od dzieciństwa marzyłam o zabarwianiu płatków kwiatów na różne kolory. Wtedy eksperyment z tuszem i żonkilem nie powiódł się... Tym razem przygotowałam białe róże, umieściłam po kilka w pojemnikach z wodą z dodatkiem barwników spożywczych (wydały mi się przyjaźniejsze od krepiny). Do ostatniego kontrolnego słoika nalałam czystej wody.


Po kilku dniach kwiaty wyglądały tak:


Eksperyment znów nie wyszedł :(

Jednak nie. Każdy eksperyment jest udany, ale niektóre - tak jak ten - są udane inaczej. Znowu nie powiodło się barwienie płatków, ale za to mogłyśmy się przekonać, jaki wpływ na organizm mogą mieć barwniki spożywcze...

Na początku była barwna gufrowana bibuła. Potem dużo zabawy, sporo sztuki i trochę nauki.