sobota, 19 sierpnia 2017

Jarzębinowe improwizacje



Zostało nam jeszcze sporo jarzębinowych koralików z zabawy w projektowanie miast. Zastanawiałyśmy się, jak ją wykorzystać. Ponieważ nic nie przychodziło nam do głowy, rzuciłyśmy, ale nie kostką, tylko jarzębiną.


Pierwsza rzucała Hania. Punkty wyznaczone przez koraliki połączyła liniami.


Popatrzyła uważnie i puściła wodze wyobraźni. Mnie to przypominało pieska, ale Hania siedziała z drugiej strony i miała inny pomysł.
 
Za chwilę powstał taki oto rysunek:

Później rzucała Idusia.


 Jarzębina, we współpracy z rączkami, oczkami i wyobraźnią utworzyła taki obraz.

Ja również kocham takie zabawy, nawet chyba odrobinę bardziej od przeróbek.

Miał być siedzący na ławeczce jednorożec, a wyszła myszka na zjeżdżalni.


Jak widać najwięcej tu kotków, a na drugim miejscu myszek. Co prawda Hania zaczynała jako pierwsza, ale przez jakiś czas rysowałyśmy razem i wzajemnie się inspirowałyśmy.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Jarzębinowe miasta



Jak co roku, dziewczyny pojechały do dziadków, zerwały jarzębinę i zaczęły tworzyć. Za każdym razem jest coś nowego. Były korale, figury przestrzenne, biżuteria i plac zabaw

Teraz zaprojektowały miasta dla jarzębinek. Pierwsze z nich w wersji MAXI powstało na boisku. Zaczęły od rysowania dróg, potem powstały domki, sklepy, szkoły, lasy, łąki, wrzosowiska, rzeczki, góry, mosty... Tak powstało

Po twórczej pracy dziewczyny przystąpiły do zabawy. Mirabelki (te, których nie zjadła Hania), stały się samochodami dla jarzębinowych ludzików. 


Nie wszystkie jarzębinki znalazły tu schronienie. Dlatego trzeba było wybudować nowe miasteczka, tym razem powstały w wersji MINI, na kartkach papieru A3.

Tworzy Hania      























































Tworzy Ida
Oto gotowe miasteczka:


Miasteczko Hani
































Miasteczko Idy (i Mamy)
Jak widać, oba miasteczka są gęsto zaludnione. Aby usprawnić komunikację, pojawiła się w nich kolej. Pociągi to kawałki naciętych słomek do napojów (przezroczystych, więc nie są dobrze widoczne).

Były odwiedziny międzymiasteczkowe, w końcu postanowiono połączyć je w jedno. W mini-miasteczku zabawa w życie trwała bardzo, bardzo długo...

piątek, 4 sierpnia 2017

Domki dla lalek

Kochamy pudełka. Jak koty. Czasami nawet bardziej niż ich zawartość. Tym razem były to pospolite ręczniki. Ale za to w dwóch opakowaniach. I to jakich: z okienkiem!


Mogłyśmy zrobić telewizorki, akwaria, labirynty dla kuleczek..., ale dziewczyny podjęły decyzję, że będą to domki dla lalek.

Pamiętam, jak urządzaliśmy domki w pudełkach po butach w którejś klasie nauczania początkowego na ZPT z panią Ewą... Zebrało mi się na wspomnienia...

...a dziewczyny zaczęły już stawiać ścianki działowe.  Potem przyszła kolej na malowanie ścian.

Domek Idy (trochę walą się ściany, ale zostaną później naprawione)
Domek Hani
Gdy farby schły, zaczęła się produkcja wyposażenia: z tektury, kolorowych papierów i pianek, zakrętek, tkanin, starych ubrań, pudełeczek, kubeczków, sznurków, gąbek itd. Wkrótce domki były urządzone.

Domek Idy
Domek Hani


Hania dodatkowo opisała pomieszczenia i elementy swojego domku na przezroczystym wieku.


O nowych mieszkankach szybko dowiedziały się tekturczaki.
Tekturczaki Idy
Tekturczaki Hani
Jako że nowe mieszkanka bardzo im przypadły do gustu, obfotografowali się we wszystkich pomieszczeniach.

Tak było w domku Hani:

Łazienka
Przedpokój
Pokój dziecka nr 1
Pokój dziecka nr 2 połączony z salą zabaw
Salon
Pokój rodziców
Kuchnia
a tak u Idusi:
Salon
Wszyscy siedzą na sofie
Sala zabaw
Łazienka
Sypialnia
Przy okazji dowiedziałam się, że w domu nie musi być wcale oddzielnej toalety czy schowka, ale konieczna jest sala zabaw.

Cała produkcja  trwała siedem godzin bez oznak znużenia i jedynie z dwoma krótkimi (wymuszonymi) przerwami na obiad i podwieczorek.
Potem nastąpiła zabaw tekturczkami w domkach aż do nocy: mycie, jedzenie, spanie, oglądanie telewizji, czytanie, odwiedziny, chodzenie do pracy, gimnastyka... - po prostu zwyczajne i niezwykle wciągające ŻYCIE.