Wczoraj dziewczyny przypomniały sobie o naszym koszu skarbów (niektórzy nazywają go koszem na śmieci...) i wygrzebały z niego różne plastikowe kubeczki. W ruch poszła ukochana taśma klejąca,
nożyczki
i włóczka.
Idusia wykonała instrument muzyczny,
a Hania mnóstwo różnych gadżetów, między innymi te trzy laleczki.
Co myślicie o wytworach moich pociech?
Ludziki Hani są sympatyczne, a instrument Idusi, no cóż... abstrakcyjny?
Skłoniło mnie to do refleksji na temat sztuki i postanowiłam dopisać jeszcze kilka słów od siebie. Sztuka to dla mnie przede wszystkim akt tworzenia, a to, co zostanie stworzone, to tylko efekt uboczny: sprawiający większe lub mniejsze wrażenie. Lubię patrzeć jak tworzą dzieci. Lubię patrzeć na ich pełne zaangażowanie w akt tworzenia: pracuje całe ciało, umysł i emocje. Przede wszystkim emocje. Widać to szczególnie na twarzy. Nie słyszą wtedy, co się do nich mówi - i jest to pozytywne.
To, co stworzą, jest zawsze udane, ponieważ jest prawdziwe, wypływa z nich. Pod warunkiem, że dorosły nie postanowi w to zaingerować. Wtedy to już jest mniej sztuka, a bardziej zajęcia plastyczne.
Nie mogę patrzeć, jak dzieci mają wykonywać prace plastyczne według gotowego, a nawet wydrukowanego (!) schematu (karta pracy). Widziałam to w przedszkolu Hani i teraz widzę u Idusi.
Cieszę się, że (pomimo wszystko) moje dzieci coraz częściej same spontanicznie coś tworzą. Wcześniej to ja częściej wymyślałam i organizowałam zajęcia dla nich. Ale Hania i tak lubiła zrobić coś po swojemu. Idusia już też.
To, co stworzą, jest zawsze udane, ponieważ jest prawdziwe, wypływa z nich. Pod warunkiem, że dorosły nie postanowi w to zaingerować. Wtedy to już jest mniej sztuka, a bardziej zajęcia plastyczne.
Nie mogę patrzeć, jak dzieci mają wykonywać prace plastyczne według gotowego, a nawet wydrukowanego (!) schematu (karta pracy). Widziałam to w przedszkolu Hani i teraz widzę u Idusi.
Cieszę się, że (pomimo wszystko) moje dzieci coraz częściej same spontanicznie coś tworzą. Wcześniej to ja częściej wymyślałam i organizowałam zajęcia dla nich. Ale Hania i tak lubiła zrobić coś po swojemu. Idusia już też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz