Wiem, wiem... To już było. Ale tekturowy domek to nie schabowy kotlet. Można go odgrzewać nawet kilka razy i wciąż będzie świeży. I zachwyci dziecko.
Pewnie wszyscy o tym wiecie:Ślimak nosi dom na grzbiecieI żółw także. Zwierząt resztaRównież gdzieś tam sobie mieszka.w gnieździe, w budce czy też w norze –każdy stara się jak może,by gdy zimno, wiatr i lejemieć przytulne gdzieś schronienie.Czy to myszka, czy jelonekKażdy pragnie mieć swój domek.Ludzik duży, średni, małychciałby domek mieć wspaniały.Także Dusia oraz HaniaChcą mieć miejsce do mieszkania.
Problem może stanowić znalezienie odpowiedniej wielkości
pudła. Za dawnych, dobrych czasów można było wykorzystać takie po telewizorze. Niestety teraz nie spełniłoby swojej roli... Duże pudła nadal się zdarzają, tylko trzeba więcej starań przy polowaniu. My dwa
pierwsze znaleźliśmy w kontenerze na śmieci (surowce wtórne).
Pierwszy domek |
Pierwszy domek powstawał przez dłuższy czas. Był ozdabiany pisakami oraz dziurkowany za pomocą kredek ołówkowych. Nie był zbyt dopracowany ani estetyczny, ale za to dostarczył Hani wiele radości płynącej z tworzenia i użytkowania.
Istnienie drugiego nie zostało udokumentowane.
Trzeci przybył do nas niedawno, jako
opakowanie fotelika samochodowego. Pomalowałyśmy go farbami plakatowymi. Później wycięłam w nim otwory na drzwi i okna.
Artystka w trakcie pracy |
Po wyschnięciu naklejałyśmy na niego różne kształty wycięte z samoprzylepnego papieru kolorowego. Na dachu znalazły się kolorowe kartki ksero. Aby zapewnić mu większą trwałość zabezpieczyłam krawędzie paskami kolorowego papieru. W celu ochrony przed śliną i ząbkami Idy dodatkowo obkleiłam krawędzie oraz ściany na górze i dole domku szeroką przezroczystą taśmą samoprzylepną.
Ida
lubi bawić się w „a kuku” oraz wchodzić oknem, a wychodzić drzwiami.
Albo siedzi
w środku, a Hania wkłada jej zabawki przez okno. Jednak cieszy ją najbardziej, gdy
ktoś pokazuje głowę na zmianę w oknach i drzwiach. Jeszcze lepiej, gdy wydaje z siebie straszne
dźwięki. Wrrrr…
Wykorzystując modę na ekologię, sprzedawcy żądają za gotowe szare tekturowe domki ponad 100 zł (widziałam nawet za ponad 300!), podczas gdy przy odrobinie (albo nieco większej ilości) zachodu można mieć swój własny spersonalizowany, ekologiczny, kreatywny, edukacyjny, interaktywny, sensoryczny i (prawie) za darmo...
A to filmik, który pokazuje historię jednego pudła (tutaj). Wciąż jestem nim oczarowana!
To lubimy i popieramy!
OdpowiedzUsuńDomki, dziewczyny na foto, zabawa-rewelacja!
Pozdrawiamy :)
Miło nam :) Też pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń