Zaczęło mocnej wiać, zrobiło się zimniej. Tydzień temu jesień przybyła oficjalnie. Na początek jesieni postanowiłam powspominać letnie kwiaty.
Ten bukiet zebrałyśmy z Hanią w samym środku lata. Na łące tego nie było widać, dopiero potem okazało się, że kwiaty z tego okresu utrzymane są w jednej tonacji.
Kwiaty z końca lata złapały więcej słońca, a może przygotowywały się już do jesieni...
Przy okazji zbiorów okazało się, że w naszym gospodarstwie można odnaleźć tylko jeden i to duży wazon. A gdzie wstawić mniejsze okazy? Trzeba było doprodukować resztę. Znalazłyśmy w domu pustą butelkę po kefirze, a z naszej śmietnikowej kolekcji pobrałyśmy pokaźną ilość słoiczków po obiadkach Idy. W ruch poszły nożyczki i taśmy izolacyjne. Oto efekty naszych poczynań:
Ps. Byle do wiosny!
Piękne opakowania i myślę że nie musicie czekać do wiosny, na pewno jeszcze nie jeden wazonik jesienny i zimowy powstanie :)
OdpowiedzUsuńWazonik tak, ale na prawdziwe kwiaty trzeba poczekać...
OdpowiedzUsuń