Mój
plan był taki, żeby Hania namalowała obrazek zimowy. Przygotowałam paletę, do
niektórych farb dodałam resztki pasty do zębów z naszych zimowych
przeróbek zdjęciowych. Pasta miała nadal pracować jako śnieg i rozbielić
krajobraz.
Planować zawsze można, a nawet jest wskazane, ale nie warto się na nic nastawiać, a już na pewno nie przy dzieciach. Pokusa zabawy farbą wzięła górę. Temat roztopił się jak śnieg na wiosnę. W zamian za to wybujała czysta ekspresja.
Tym razem także Idusia mogła wziąć udział, a jej malunki poziomem zaawansowania, jak również zaangażowania niewiele różniły się od prac starszej siostry.
Oto efekty:
Plastuś (Hani) |
Kedy (Idy) |
Skakanka (Hani) |
Knyć (Idy) |
Śnieg (Hani) |
Ta technika także spodobała się dziewczynkom. Tak malowała Hania:
a tak Ida:
Co prawda najfajniejszy był swobodny proces tworzenia, ale przedstawię także efekty:
Żaba (Hani) |
Kja (Idy) |
Sklep (Hani) |
Paleta przy okazji też została upiększona:
Szkoda było jej znów nie wykorzystać. Gdy farba częściowo wyschła, Hania wydrapała w niej wzorki. Tak fajnie się drapało, że aż powstała dziura...
Pierwszą z technik pamiętam jeszcze z początkowych klas podstawówki, druga nasunęła mi się sama, choć pewnie nie mnie pierwszej. Polecam obie: są bardzo proste - nadają się nawet dla małego artysty i dają dużo przyjemności tworzenia. I choć w domu nie jest potem czyściej, za to pachnie świeżością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz